Maga Yoga

Maga Yoga

niedziela, 28 grudnia 2014

Relacja

Nie ma przed nią ucieczki,
Jeśli nawet zamkniemy się w jaskini
To przytrafi nam się relacja z kamieniem,
Drzewem, ptakiem, pająkiem, liściem...
I zapewne da nam w kość tak samo 
Jak relacja z partnerem.

To "dawanie sobie w kość"
Ten, bywa że nie do uniesienia ból,
Ogień, kłótnia, przemoc, agresja,
To wszystko wyrażanie miłości
Najlepiej jak umiemy, na ten moment

INNEGO MOMENTU NIE MA

Fascynuje mnie taniec kilku osób,
Chemia, zderzenie planet, iskra, burza,
Emocja o tak potężnej sile, że otwierająca Jądro serca,
Bywa, że prawie obojętność, muśnięcie,
Ledwie zauważalne uczucie...
Tak, i tak, może być.

Nie posiadam, nie mogę być
Nigdy, z nikim.
Już samo stwierdzenie "to moja dziewczyna"
Jest aktem przemocy.
Nie jestem czyjąś własnością.

I tu i teraz
W relacji ze swoim ciałem
Dzieje się magia
Pełnia
Miłość idealna.
Sam fakt że żyję
Może zadziać się jedynie poprzez miłość
Choroba to też miłość
Konflikt jest miłością
Pocałunek i cios zadany pięścią.
Miłość
Chęć zmiany siebie/drugiego
Wyraża się bólem.
Przemoc.
Przemoc boli bo jest postawieniem granicy.
Granica bywa, że musi być odczuwana mocno, aby zadziałała.
Granica jest wyrazem
Miłości.

Mam wrażenie, że jesteśmy jak architekci,
Planujemy jak ustawić w przestrzeni przedmioty, ludzi.
Przestawiamy te kukiełki, dopasowujemy,
Zabawa w dom, świat, miasto.
Czy jest jakiś cel tej zabawy?
Miłość nie ma celu, ona żyje, wyraża się,
Gra atomów, budowanie mandal z piasku, 
Żeby za chwilę zdmuchnął je powiew wiatru,
Pochłonęła fala oceanu,
Kolejna mandala,
Narodziny
Śmierć
Narodziny
Śmierć
Narodziny ...

Kocham Cię
Więc pozwalam Tobie na bycie
Sobą
Pozwalam Sobie na bycie
Sobą
Pozwalam wyrażać się
KAŻDEJ
emocji
dźwiękowi
ruchowi

Płaczę z miłości do

Wszystkiego

Wszędzie

Jestem

scena z filmu Sense8

scena z filmu Sense8

scena z filmu Sense8


czwartek, 25 grudnia 2014

Brzuch

Brzuch mówi
Nieskończenie:
Kocham Cię
Kocham Cię
Kocham Cię
Nie przestanę
Nie przestanę
Nie przestanę
Mówię
Mówię
Mówię
Do Ciebie
Do Ciebie
Do Ciebie
Dobrze
Dobrze
Dobrze
Spokój
Spokój
Spokój
Rozkosz
Rozkosz
Rozkosz
Oddech
Oddech
Oddech
Dotyk
Dotyk
Dotyk
Miłość
Miłość
Miłość

Rozluźniam się, zasypiam, myśleć przestaję
Brak myśli poza myślą
Nieskończona przestrzeń
Ukojenie
Spełnienie

Odpoczywam w Twojej 
Obecności
Ukochany

Twój spokój jest
Moim
Przeźroczystość naszych ciał
Nieistnienie

Wilgotna skóra smakuje słodko
Odurza zapachem
Łzy
Rozkoszy
Poddanie
Fala
Ocean
Bez
Kresu
Ani
Początku

Wszędzie



niedziela, 21 grudnia 2014

Przyjaciel

To taka sytuacja
Gdy nie ma starania się.
Nie potrzeba rzeźbić sylwetki, 
Doskonale się ubierać,
Odpowiednio dobierać słów.

Jestem jaka jestem
I taka jestem kochana
Przyjęta, 
Powitana.

Rozluźniam się jeszcze bardziej
w Hamaku Miłości
Bujana
Powietrzem
o zapachu
Róż

Komnata
Świątynia
Pałac
Królowej
...
Dom
D O M
dom

Wybija rytm biały bęben
Dudni studnia klatki piersiowej
Ciało tajemny wehikuł
Boginiczność
Naczynie
Spokoju

Miód
Pocałunek
Wężowe
Kochanie
Mnie
Ciebie
Nas
b e z g r a n i c z n e

sobota, 20 grudnia 2014

Jasne Niebo

Pierwszy poranek od wielu dni bez chmur,
Bez białej czapy okrywającej szczyt Góry.

Rozbrajanie przeszłości, zostawianie tego co stare,
nawykowe... Zadzior wciąż na nowo raniący
Wyciągany
Długimi kochającymi palcami Marii.
Nic się nie dzieje, jest przyjemnie, słychać krzyki dzieci, ptaki, riksze,
Te same dźwięki jak w każdej chwili, tutaj, w Indiach,
Teraz słyszane jak niebiańska kołysanka,
Bezpieczeństwo, doskonałość przestrzeni, pokoju, domu,
Każdego mikro koloru,
Zapachu, bicia serca, wilgotnego ciepła brzucha
Woda po lewej
Ogień po prawej
Boska równowaga

Spokój

Tak też może być w tych brudnych, chaotycznych, nieprzewidywalnych Indiach.
Pewnie po to właśnie, 
Tutaj wracam.
Bo tu jest 
Źródło
Miłości.
Tu jest
Dom.
Tutaj powietrze jest na tyle rzadkie, że widzę każdy absurd myśli uwierzonej
Każde przeszywające do szpiku kości, porażające piękno myśli jako myśli.

Bo rzeczy są takimi jakie są
I już.
Jakie to 
Proste.

środa, 17 grudnia 2014

Taniec Bogów

Mieliśmy spotkanie z tańcem w hinduskiej świątyni pełnej kolorowych Bogów
Patrzących na nas z każdej ściany, wymalwanych jaskrawo, jasno, jak rysunki dziecka.
Ruch naszych nieskrępowanych, uwolnionych ciał.
Każde snuje swoją opowieść.
Widać jak na dłoni, to co często skrywamy za skrzętnie dobraną maską, przemyślaną, wypolerowaną, udoskanalaną, poprawianą.

Ten nieopuszczający nas niedosyt,
Wieczne "not enough"
Chociażby było prawie doskonale,
Zawsze jest jednak to PRAWIE.

Gonitwa, wyścig, wieczne przegranie
Iluzja, że można wygrać.
Co wygrać?
Kto jest zwycięzcą, kim przegrany,
Czym jest nagroda?

Sen, zabawa w "życie"
Sens bezsensu


Cisza


Pod koniec naszego tańca wchodzi kapłan opiekujący się świątynią,
Jest huk bębnów, ekstaza, radość, uwolnienie.
Kapłan krzyczy: bóg nie życzy sobie takiego hałasu, to jest święte miejsce, nie ma tutaj przestrzeni na takie zachowanie, to nie jest boskie!
Patrzymy jasnymi oczami na miotającą się kukiełkę, zadziwieni, zaciekawieni, w miękkości wykańczającego się ruchu.
Religie i świątynie powstają gdy Mistrz, wokół którego zaistniało zgromadzenie, umiera.
Po co nam religie?
Kolejna forma kontroli.
Po co nam kontrola?
Może z lęku.
Może daje nam to miękką wygodną iluzję zwaną "bezpieczeństwem"
Oczywiście jeśli jest stan bezpieczeństwa, musi też istnieć stan zagrożenia.
Biegamy z jednego kąta w drugi, jak myszy w klatce, wciąż z nadzieją zmiany, poprawy, uwolnienia.

Taniec nie ma początku ani końca, ruch odbywa się w tu i teraz, w nieskończoności, w pełni, w niezmienności, czarnej pustce poza czernią, bardziej niż głuchą.
Ziemia Obiecana
Miłość
Ja


poniedziałek, 15 grudnia 2014

Mama

Amma Mama
Jestem u Ammy

Głowa pęka, 
Czuję się jak w gęstej zupie
Każdym porem wypływa pot
Chce mi się wymiotować
Jestem u 
Mamy

Kocham 
Cię
Kocham
Cię
Kocham
Cię

Leżę na metalowym piętrowym łóżku
Głowa nawija jak szalona
Popsuty komputer wyrzucający z siebie strzępki myśli
Fantazje, historie, słowa, słowa, słowa...

Kocham
Kocham
Kocham
Kocham
Kocham

To wszystko jest tak nierealne
Tak mocno prowdziwe w szaleństwie
Istnienia
Roztapiam resztki twardości
W płaczu o jeszcze innej barwie
Niż ten w Tiruvannamalai

Łzy u Ammy są różowe
Naszyjnik na szyi od mamy
z sercem
Pierścionek na palcu od babci
z diamentem

Gdy przechodzi ból głowy
A ja czekam w kolejce do Ammy
Rozszalała się burza
Pioruny, grzmoty, wyładowania energetyczne
Ulewny deszcz rozsadza dach nad naszymi głowami
Co jakiś czas gasną światła ...


Dostałam od Ammy
Mocne twarde słowa wrzucone do ucha
Jak dudnienie bębna
Jej ciało miękkie i duże
Oszałamiający zapach jaśminu wydobywający sie z kwiatów na jej szyi
Dała mi do ręki
Czekoladowe Serce
i zawinięty w brązowy papier cukierek


Spałam dobrze i głęboko w pokoju gorącym jak piekarnik,
Na trzecim piętrze wieżowca.
Dziś wracam do Tiruvannamalai

Urodziłam się w poniedziałek,
Dziękuję Mamo _/\_




piątek, 12 grudnia 2014

Amma

Gdy pojawia się w moim życiu Amma,
w Indiach zrywa się ulewa ...
Pada tak, że nie widać Góry,
Są tylko szare zarysy
Podwójne
Jak moja spódnica
Warstwa spodnia, dłuższa, zielona,
I warstwa na niej, krótsza, różowa.

Pierwszy raz gdy pojechałam sama do Indii,
Wylądowałam w Mammalapuram,
Po stresującym poszukiwaniu pokoju,
Znalazłam w końcu taki, który mi pasował,
Niedrogi, na dachu, kupiłam książkę,
Życiorys Ammy i ...
lunął deszcz.

Tak potężny, że odcięty został prąd, drogami płynęły potoki,
Nie dało się wyjść z hotelu, a mój pokój szybko okazał sie nie być wodoodpornym,
Po ścianie spływała woda, nic nie schło...
Nie pozostało mi nic innego jak przy świecach czytać książkę,
I czytałam, 3 dni.
Po trzech dniach skończył się deszcz, 
Skończyłam czytać, zapisałam to co było ważne.
Czułam jak wizje Ammy, jej słowa, szalone tańce, inność,
Są "moimi"
Ja - Amma

To był rok 2011, koniec grudnia...


Pierwszy raz spotkałam Ammę w Londynie.
Był rok 2003, byłam z przyjaciółką, Miśką.
Amma przytuliła.


Teraz, w Tiruvannamalai, na jednym z suchuch advaitowych satsangach, starając się, jak grzeczna uczennica, utrzymać uwagę (bezskutecznie), odwróciłam głowę do M, pytając co robi.
- jadę do Ammy, na dwa dni.
- o, mogę jechać z tobą?
- tak, jeśli będą bilety.

Po chwili, siedząc na lunchu, telefon od M:
- Bilety są! Jedziemy!

Zaczyna padać deszcz...
Coraz większy i większy.
Udaje mi się dotrzeć do hotelu.
Kładę się na zdezelowanym łóżku na tarasie, pod metalowym dachem.
Krople deszczu uderzają o dach tworząc coraz większy huk,
Nieplanowany koncert, symfonia, kochanie się ognia z wodą.
Przede mną góra, z chwili na chwili bardziej szara, 
Znikająca, pojawiająca się, znów znikająca.
Czy pod grubą czapą z wody nadal płonie ogień?
nie wie dze nie

Góra
j e s t
nieporuszona
Ona
Amma -
- Woda
Woła
Wola
Taka

Deszcz nadal pada...


środa, 10 grudnia 2014

Topnieję

Miękkość twarzy, ciepłe oczy, 
Wilgotność, woda, gorąc,
OD TA JA NIE

Z nosa cieknie,
Mało śpię
Płacz
Płacz
Płacz

Poszłam we wszystkie kierunki świata w poszukiwaniu miłości,
Weszłam w najciemniejszy głuchy las,
Szukałam jej na najpiękniejszych plażach tego i innych światów,
Walczyłam z potworami,
Byłam superbohaterką w każdej postaci,
Przeszłam najcięższe szkolenia.
Zadawałam rany,
I byłam raniona.
Umierałam.

Przekroczyłam ból i rozkosz,
Doświadczyłam żałoby, wylałam więcej łez niż mieści to ciało, rwałam włosy z głowy,
Rzucałam najstraszliwsze klątwy, wyłam rykiem rozrywającym serca największych twardzieli,
Weszłam w głębiny rozkoszy przeszywające jak grzmot w czasie burzy,
Łącząc niebo z ziemią.

Nic już mnie nie rusza, bo rusza bardziej niż bardzo i właśnie (t)ego
Doświadczam 
Bez 
Lęku
Zbroi
Z otwarta białą piersią

Nigdy nie czułam się tak silna.
Jak Wenus wychodząca z oceanu,
Stoję prosta jak struna,
Otoczona tym co
- Dobre -
Aniołami
Zwierzętami
Bogami
Lasów
Łąk
Wód
Sprzymierzeńcami 
Wszystkich Światów

Naga
Maha
Maga