Maga Yoga

Maga Yoga

piątek, 30 maja 2014

Ola Boga Pisze Ciałem

Ruch
Taniec
Giętkość
Umieranie

Ciało

Wymasowane
Wyspane
Wykąpane

Co (ja) czuję?
O co chodzi?
Stan rozsypania...

Ola Boga!

Pozbierać (siebie)
Z podłogi
Jak klocki Lego
Puzzle
Sk
Ład
Am
(się)

Atomy
Radośnie
Tańczą

Śni (mi) się życie (moje).
Śmierć = Przebudzenie

Śmierć
Sierść
Seks

Prze
Budze
Nie!

Tęsknię za Indiami, tęsknię za Indiami, tęsknię za Indiami, tęsknię za Indiami, tęsknię za Indiami, tęsknię za Indiami, tęsknię za...

SoBą
sAMą
naGĄ
MAgĄ

W tęsknocie
(też)
Jest

D O M
G O D
D O G

Ragda

wtorek, 27 maja 2014

Ciekawość

Widzieć każdą osobę
Jak część siebie.

Szczególnie gdy ktoś mnie obrzydza, odrzuca, kogo próbuję uniknąć, ominąć, odsunąć...
Praga to dobre miejsce, przystanki na których śpią bezdomni, drapie się chory stary mężczyzna, nieludzko śmierdząc, pokazując swoje krosty na gołym brzuchu, kobieta obok o białej suchej pomarszczonej twarzy odpala kolejnego papierosa.
Para otyłych ludzi dziwnie do siebie mówi, pewnie są niespełna rozumu, myślę sobie...

Próbuję stanąć dalej, skrzywiam twarz z obrzydzenia.
Przecież do nich nie przynależę, jestem z tych "lepszych".
Dojeżdżam do dużego centrum handlowego,
Tutaj ludzie ubrani z góry na dół w nowe markowe ubrania,
Modne fryzury, doskonały makijaż.
Teraz ja czuję się jak ostatnia bieda, jestem tą "gorszą".
Moje ciuchy, chociaż je bardzo lubię, pewnie już dawno wyszły z mody,
Nie noszę makijażu, mam rozczochrane włosy,
Pewnie jakoś dziwnie wyglądam...

Porównywanie się.

Rozluźniam
(się)
W
(swoim)
Szaleństwie.

Co wywołuje awersję,
Co jest niewygodne,
Godne,
Brudne,
Obrzydliwe,
Śliczne,
Czyste,
Złe,
Dobre...?

Wytańczyć chmarę myśli.
Wytarzać się w nich jak w ciepłym piasku plaży,
Pozwolić muszelkom ranić ciało, piaskowi wchodzić w oczy, zęby...

Jak tańczę ze śmierdzącym bezdomnym we mnie?
Jak z modną dwudziestolatką z centrum handlowego?
Jak ze starą alkoholiczką?
Z płaczącym chłopcem?
Wiatrem,
Deszczem,
Miastem?

Doskonałość oddechu
W każdej chwili
Wygoda
Niewygoda
Cnota
Występek
Potknięcie
Muśnięcie
Przy
Tulenie.

Dzień dobry, witaj, jak się masz?
Jestem z Tobą,
Szanuję,
Widzę.

Ciekawisz mnie.



(Kolaż poniżej to fragment z pamiętnika z Galway, sprzed ponad 10 lat...
A jeszcze niżej to niebo o zachodzie słońca na Szmulkach sprzed kilku dni...
I świeczka, która się wypaliła, na moim stole, przed chwilą...)

Beauty and the Beast

niedziela, 25 maja 2014

Jest ciepło...

...i ludzi bardziej widać.
Fascynujące, każdy jest jak książka,
Powieść o nieprzwidywalnych zwrotach akcji.
Chłopak ma tatuaż Mony Lisy na ramieniu,
Jego dziewczyna ma krwisto czerwone paznokcie i granatową gumową bransoletkę.
Pijak śpi na przystanku, twarz nabrzmiała, wyrażająca niekończące się strapienia.
Kobieta siedząca przede mną ma piegi na plecach i pięć kolczyków w jednym uchu.

Mijamy się w naszych życiach, spotykamy, rozchodzimy...
Pamiętam jak poznałam R, T, kilka lat temu, w tańcu.
Każde w innym miejscu niż teraz.
Nasze drogi się skrzyżowały, ruszaliśmy się razem,
Dialog.
Potem te drogi rozbiegły się w innych kierunkach.
Jedno w większej odległości, drugie w bliższej.
Jak zygzak węża po ziemi,
Bliżej, dalej, zwrot, zakręt, muśnięcie...

A teraz
Jest
i NIC się nie zmieniło
Chociaż tamtych ludzi już nie ma.
Mnie nie ma.

A jednak:
Jest T
Jest R
I już kiedyś się widziliśmy.
Czym jest pamięć?

Mam wrażenie, że to fundamentalne pytanie,
Chociaż słyszałam też dziś, że jak się ma wrażenie,
Coś się zdaje, wydaje,
To to najzwyczajniej nie jest
TYM

Brrr, zatrzęsło mną znowu...
Skąd we mnie ta tęsknota do totalności?
Się w nią zagłębiam, rozpadam, roztapiam
I to niczego nie zmienia,
Chociaż....

Nie wiem.
Żyć na granicy płaczu z rozkoszy
Zadziwiać się bez końca
Że TAK jest!

Ten pan siedzący przede mną w hinduskiej restauracji miesza mango lassi czerwoną słomką przez którą prześwieca słońce.
Kiedy to piszę, już tego nie robi...
Piszę, bo lubię, ale i tak niczego tym nie załatwiam.
I tak jestem spóźniona, chociaż piszę na fali, z falą
Za
Szybką
Za
Szybą
i l u z j i


piątek, 23 maja 2014

ŻĄDZA

Dopada doskonale
Obezwładniająco
Rozrywa
Miednicę
Brzuch
Serce

Nie będę tłumić
Nie będę
Nie, nie, nie!
Niech mnie rezerwie na strzępy,
Niech wykrzyczy się ryk
Z basenu
Życia

Jezioro
Nie jest
Spokojne
Fala rozbija brzeg
Roztrzaskuje najgrubsze pnie
Drzew
Drze się
W
Niebo
Głosy!!!

W żądzy
Jest ból
I rozkosz
I wściekłość
Która roztapia lody
Cierpienia
Na
Wskroś totalnie
Do końca.

Ile może znieść to ciało?
Tak małe, drobne,
Przecież wcale nie takie silne
A jednak doskonałe
Bo zniesie
W S Z Y S T K O
Ciagle na nowo potrzebuję słyszeć tą prawdę:
Twoje ciało, Maga, zniesie wszystko,
Cokolwiek da Ci w prezencie życie
Uniesiesz.
Wygląd nie ma znaczenia,
Żadne słowo Cię nie zrani,
Serce,
Joni,
Brzuch,
Wytrzymają tą wyjącą energię.

Nie wiem jak ją nazwać.
Tak bardzo niczego nie wiem
Skąd ta miłość płynie?
Zwariować można od kochania.
Po co się urodziłam?
Żeby przeszły przeze mnie
Wszystkie
Siły
Świata
Rozerwały mnie na strzępy
I została tylko ta
Nieprawdopodobna delikatność
Deszcz najdrobniejszych diamencików.

Oddychaj, oddychaj, oddychaj,
Przyzwalaj, przyzwalaj, przyzwalaj,
Otulaj, ukołysz, rozmasuj,
Zaśpiewaj
O
Żądzy
Zającu
Zjednoczeniu.

Obiecuję Ci Magusiu,
Że będziemy robić to na co masz ochotę,
Że będę zawsze przy Tobie,
Że spełnię Twoje
Potrzeby
Z brzucha,
Joni,
Serca.

Niech się przepali
Ta
Potrzeba
Żądza
Ogień


nie szukam
nie pragnę
nie ma
mnie


Czuję każdy milimetr ciała

Nie posiadam granic

Jestem
Wiatrem
Powietrzem
Słońcem




wtorek, 20 maja 2014

Cielątko

Czas przyjrzeć się
Białemu Mechatemu Cielątku
Słodkiej bezbronnej kuleczce
Ufnej, kochającej, delikatnej
Potrzebującej duuuużej ilości
Przytulańców, głasków, miziów.

Maluszek idzie wiosenną drogą,
Latają wokół niego muszki, motylki, ważki.
Promienie słońca liżą różowy pyszczek.
Cielątko potyka się o kamyczki,
Mruczy pod nosem,
generalnie
Ciągle pomrukuje
Misiaczek, kiziaczek, mruczuś...

- Sie ma Cielątko!
- Sie ma Maguś!
- Potyrkamy się trochę?
- Ano, z radością!
Pisnęło Cielątko i liznęło mnie po twarzy zamaszyście, poczułam miękkość, ciepło i wilgoć.
Ojojoj, jak ja lubię jak jest ciepło, miękko i wilgotno, mrrrru, mrruuu, mrrruuuuu.....

Potem tyrknęło mnie różowym noskiem, ja się zachwiałam,
ja się zachwiało,
przewiało się ja,
jaja jakie...

Się przewalamy radośnie po łączce,
Ptaszki śpiewają, słoneczko świeci,
Trawki nas śmyrają po ciałkach...
Dwie małe kózki, łobuziaki,
Urwisy.

Śmiech się rozlega jak kaskada małych diamencików.
Anioły
Skrzydła
Bóg

Rrrrrrrrozkoszzzzz...

Nie, niech to się nigdy nie kończy!
Błagam Cie Panie Boże,
Bogini Rodzicielko,
Wszyscy Święci!

Się nawet cieszyć nie da,
Bo czarna chmura warczy do ucha:
Nie ciesz się tak szmato,
Zaraz ci to odbierzemy,
Cielątko umrze,
Zgnije,
Brzydkie się zrobi,
Zimno znów będzie,
Choroba przyjdzie, ból...

Och, ty chmuro paskudna,
Jak ja cię nienawidzę!
Zmienności nieludzka,
Jak zatrzymać te cholernie wagoniki diabelskiego koła
Życiem zwanego, potocznie...

Wzdech
I wydech...
No to jogę czas zacząć
W Arkadii do tego,
O ironio losu!

poniedziałek, 19 maja 2014

Ego

Się rozrosło
Wypięło wielki zielony brzuch
Połyskuje naciągniętą skórą
Z dużej paszczy cieknie lepka ślina
Gardło małe i wąskie, więc jeść musi ciągle
Bo głód wiecznie nienasycony.

Ja ja ja JAAAAAAAA!
Tylko kurrrrwa ja!
Zejdź mi z drogi motłochu
Muszę mieć miejsce, żeby przejść
Bo taki gruby
Jestem
Ważny
Jedyny
NAJLEPSZY!

Nie obchodzi mnie nikt
Absolutnie nikt
Poza
MNĄ















I co ja mam teraz z tobą zrobić?
Pokochać?
Ukochać?
Wysłuchać?

Brrr, ale ty taki brzydki jesteś,
Jakie to trudne,
Jak tu ciebie polubieć?

No chyba sobie chwilę posiedzieć muszę
Przy sobie
Ze sobą
Utulić
Przytulić
Ukochać...

- dzień dobry panie Ego
- no co jest, kurwa???
- zwróciłam uwagę, że pan ma taki elegancki garniturek, gdzie pan się zaopatrza?
- no tam, kurwa, na targu szmulkowskim, a co???
- oh, ja też tam często chodzę, dobre tam rzeczy mają co? I po cenach przystępnych...
- no tak, źle nie jest... Kurwa...
Ego sapie. Przysiada na ławeczce, ławeczka skrzypi.
Wzdycha, beka, twarz mu się jakby lekko rozluźnia.

- niedobrze jest kurwa...
- coś pana boli?
- noooo.... Bo to kurwa dobrze nigdy nie jest, ciągle coś jest nie tak, ciągle trzeba, muszę, powinienem. I głodny jestem, i jeszcze nie jest dobrze, nie jest tak jak ma być, jeszcze, jeszcze, jeszcze NIEEEE!!! Wściekły kurwa taki jestem, i brzuch mnie boli, i gazy mam ciągle, serce niedomaga. I w ogóle odpocząć nie mogę, bo tyle kurwa jeszcze do zrobienia i gonię, gonię, gonię ten cały pierdolony spokój, i go kurwa nie ma, bo coś trzeba zrobić, a jak zrobię, to nowe zrobić trzeba. I jeść, jeść, jeść mi się chce, ciąąągleee!!!

Ego zaczyna głośno ryczeć, wyje jak rozkapryszony monstrualny bobas.
Z nosa mu gluty ciekną, brzuch się trzęsie, ławeczka rozpada...

- Chodź tu grubasku do mnie, przytulę cię do moich dużych piersi, pogłaszczę po głowie. Bicia mojego serca sobie posłuchasz. Się jedno bicie z naszych dwóch zrobi. Popłyniemy w dal jak nieprawdopodobna para nierealnych kochanków.
Kołysankę ci zaśpiewam:

Mysiu, kizi, glutogrzyb,
Astro, flamastro, superstar!
Pierdu, merdu, triluBUM!
Śmyru, miziu, love
YOU!

Przypłynęła Chmurka Kiziulka
Zaprosiła nas na pokład.
Wdrapaliśmy się,
Ego nie bez trudu
Sapiąc nieludzko,
Na puchaty
Pojazd anielski...

I wio do Boga!


CDN...

Księżniczka Leia i Dżaba


sobota, 10 maja 2014

Rudera

Spotkać ruderę w sobie
Ciemny dom, gołe cegły
Wilgoć, chłód, rośliny,
Ciało kamienia.

Serce zrobione z mięśnia
Przez Pana Boga
Dla Pani Magi
Na
Swoje
Podobieństwo

Kręgosłup ze stuletnich belek
Opieram mięśnie na nim
Gospodaruję pokoje
W pokoju
Ducha

Lubię gdy jest ciepło
I wiję swoją wężową
Istotę po ziemi
Szurając brzuchem
Po mokrych grudach 
Wącham gałązki, liście, grzyby.


Napotykam 
Ukochanego


Kłaniam się
Królu mój,
Obmywam Twoje
Stopy.
Ciało
Nacieram olejkami
z Indii.

Potem
Zatańczę 
z Tobą
Szanując
Granice
Obok
Blisko
Daleko
(tylko po to, żeby wracać do Ciebie)
Owinę swoje ciało
Wokół Twojego
Ty owiniesz swoje
Wokół mojego
Ego

Ergo
Rudera
Gdera
Gerard

Skupić się na sercu
Dać się
Kupić Jemu
Odkupić grzechy
Sprzedać się
Puścić
Odpuścić
Pustka
Stuka
Sztuka
Do
Drzwi
Pulsujących
N A M I Ę T N O Ś C I Ą



czwartek, 8 maja 2014

Dwie Dziewczynki

obraz Aleksandry Waliszewskiej

Przyszły do mnie
Z zakrwawionymi rękami
Rozczochranymi lnianymi włosami
Pachnące dzikością, wolnością, mokrą skórą.
Szczupłe dojrzewające ciała
Między dzieckiem i kobietą

Dzikie zwierzątka
Nieskrępowane w wyrazie
Potrafiące się bawić
I kochać do upadłego

Namiętność w każdym porze skóry


W czarnym lesie czający się potwór

Gwałt
Ból
Ryk rozpaczy

Walka, do ostatniego tchu
Z największą mobilizacja drobnych mięśni
Drapanie, kopanie,
Wrzask

Zabiję, zarżnę, zadławię
Powieszę twoją skórę jak łup
Na ścianie w salonie
Zjem serce

Biegnij, biegnij, biegnij moja
mała Bohaterko.
Gdy się przewrócisz wezmę cię za rękę,
Będę niosła w ramionach,
Nigdy w życiu Cię nie zostawię,
Będę z tobą KAŻDYM kosztem
Jesteś mną
Moim ukochanym kawałeczkiem.
Miłość jest tak wielka,
Że roztapia
(Bardziej
Niż)
Wszystko

Kruszyno, płacząca z bólu, zimna
Oszalała z rozpaczy.
Rozumiem, 
Bądź taka,
Pozwól ranie się w swoim czasie
Zagoić.
Na otwartym bólu.
Nie boimy się go.
Niczego się nie boimy.

Więcej niż odwaga

Więcej niż siła

Miłość poza słowem miłość

Czy serce może bić mocniej niż najmocniej?

Pragnę Cię
Pragnę Się
Jestem
Mocą
Nocą
Czernią
Krwią

Kwiatem


Zmęczone stoimy na wzgórzu
Widzimy Arunę
Czerwoną Górę
Za nami Czarny Las

Patrzymy w dal
Oddech uspakaja się
Serce wyrównuje swój rytm
Zapadamy się w
Ciszę

Gruby
Wąż
Owija nas w znaku
Nieskończoności


W oddali słychać
Pędzący pociąg
A Ja jestem z Tobą
Ja jestem Tobą
JaTy

Pełnia
Pasja
Dziki
Śmiech
Rozwiewa ciemności
Rozwibrowana Srebrzystość 
się 
rodzi
godzi
jest

Głaszczę złote włosy dziewczynki
Zlizuję pot mieszający się z krwią
Płaczemy i śmiejemy się
Zasypiamy
Budzimy
Idziemy

Kró love 






poniedziałek, 5 maja 2014

Tęsknota za tym czego nie ma

Samo to zdanie wydaje się być bez sensu.
Jak można tęsknić za tym czego nie ma?
Jak nie ma to nie ma.
Nigdy nie było i nigdy nie będzie.

Jak laser nakierowuję
Cała się Całości
W całości
Ja

My nie przejmujemy sie nikim
Nie dbamy o nikogo
Nikt nas specjalnie nie obchodzi
Poza
Sobą

Zmęczona słowami
Teoriami
Prawdami
Uczuciami
Falami

Się dzieje
I co z tego.
Znów dół
Mnie dopada
Chociaż nie za bardzo
Bo ciepło jest
Bezpiecznie
W miarę.
Bo bezpiecznie nigdy tak do końca nie jest.
Poczucie przemijalności i nietrwałości
Dobijające.
Moje delikatne ciałko
Umierające
W tępie swoim
Nieuchronnie
Rozkład się dzieje.

Dreszcz podniecenia
Ot tak
Znienacka
Bez przyczyny
Obiektu
Sprawcy
Odbiorcy.

I już nie ma.
Nigdy nie było
I nigdy nie będzie

Jezuuuuu
Wycie rozpaczy.
Jak wy wogóle możecie tak siedzieć
I rozmawiać, tańczyć, jeść?
Przecież świat się kończy!
Umieramy!
Nikt nie przeżyje!
Nikt, absolutnie nikt!
No ale może właśnie to ma sens,
Udawanie, że nic się nie dzieje
Bez końca,
Tylko że tak to nie ma wyjścia
A chyba wyjście gdzieś musi być, prawda?
Jakaś jasna odpowiedź jak lśnienie,
Anioł
Czysta
Istota.

Gdzie jesteś?

Dzieci pamiętają
Krótko.
Po kilku latach
Kształtuje się
Osoba.

Co robić mój jedyny Kochanku?
Ty, który kochasz mnie prawdziwie
Jedynie
Niezawodnie?
Przytul,
Utul,
Zadbaj,
Całkowicie.

Brak

Ból

B Y Ć