Maga Yoga

Maga Yoga

czwartek, 5 czerwca 2014

Centrum

Gdy przejeżdżam przez centrum Warszawy, z wielkiego bilboardu patrzy na mnie twarz starego Sadhu, mędrzec ma turban na głowie, twarz smaganą słońcem i ciepłym wiatrem, trzy pręgi z białego proszku na czole i czerwoną kropkę po środku. Oczy lekko zmrużone, mądre, jasne.
W tym obrazie jest ciepło, słońce i pomarańcz.
W koło szara gęsta zupa miasta, pośpiech, gonitwa.

Minęło kilka dni i zaświeciło słońce.
Świat znów się zmienił.
Czy świat może się zmieniać?
Czy to ja się zmieniam?
Czy jestem zmianą?
Czy jest ja?

Poza słowem.

Z przestrzenią na słowo.

Przestrzeń = Miłość

Spokój.

Gdy siedzę w medytacji ostatnio,
Ból wylewa się ze mnie jak przez grubą rurę w kręgosłupie.
Czasem ta rura idzie jakby bokiem.
Pojawia się krzyk, wstrząśnięcie,
Ale też pojawia się myśl,
Że to unik.
I znów wracam.

Boję się siedzieć,
Bo mam tak, że czuję jakbym wsiadała do mega szybkiego samochodu wyścigowego, gdzie nie mam szans na najmniejszą próbę kontroli.

Jazda bez trzymanki.
Moja Przyjaciółka powiedziała:
Zen niczego nie rozwiązuje.
Zen jest jakby się wsiadło do samochodu, z którego wyjęło się pasy bezpieczeństwa, hamulce i przednią szybę i pędziło z największa prędkością.

To po co to robić?
Tym bardziej, że tego się "robić" nawet nie da! Haha! :D
Czyżbym miała tendencje samobójcze?
Chyba tak, ale ciała nie chcę zabić.
Iluzja, sen, otrząsnąć się z nich jak pies po wyjściu z wody,
I popędzić na łąkę, wytarzać z uśmiechem na mordzie.
Czysta
Radość


Tato.
Taka kochana postać
Siedząca
Niewzruszenie
W
Pokoju.

Patrzę na to jak się uwalnia.
Jak snuje opowieści
Prosto z otwartego serca
Wolnego ducha
Jak niczego nie musi
Nie musiał.
Jak ma czas.

Tata tańczy
Jest sam w takiej zgodzie z tym stanem
Że aż nie sam.

SAMO WYSTAR CZALNY

Już nie muszę trzymać Twojej ręki
Bo Ty ją dawno puściłeś
I patrzysz na mnie z zachwytem, ze łzami wzruszenia w oczach.

Czerpię z tego pełnego dzbana w każdej chwili gdy czuję głód.
Co by zrobiła osoba, która kocha siebie?
Ciało bez chwili zastanowienia wyrzuca z siebie, radośnie i ufnie jak dziecko, jasną odpowiedź.
Naprawdę, to by zrobiła???
Haha, no niech Ci będzie, Bogu mój ty kochany.

I płaczę ze wzruszenia, bo świat jest taki piękny.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz