Kobieta na wolności nie lubi kiedy się z niej szydzi,
Kiedy się ją kopie, ciągnie za włosy,
Robi się z niej publiczne pośmiewisko.
Kobieta na wolności nie lubi stada owiec
Beczących chórem, ulegających mistrzom, kłaniającym sie im, niczego nie kwestionujących...
Kobieta na wolności robi swoje.
To na co ma ochotę, co ją pociąga, kręci, rajcuje.
Kobieta na wolności lubi wyzwania.
Bada, sprawdza, słucha ciała.
Kobieta na wolności jest mocno nieprzewidywalna.
Pociągająca.
Atrakcyjna.
Dzika.
Intrygująca.
Twórcza.
Seksualna.
Kobieta na wolności nikogo ani niczego nie potrzebuje,
A jednocześnie uwielbia się bawić, być z ludźmi, słuchać ich.
Latawica.
Ladacznica.
Czarownica.
Wiedźma.
Kobieta na wolności natrafiła na swój cień.
Kobieta pełna gniewu, mistrzyni o świdrujących oczach.
Długich wijących się włosach.
Pooranej twarzy, sino białej od cierpienia, zaciskania, zduszania,
braku miłości.
Kto kiedyś tak bardzo cię skrzywdził?
Co to było?
Kto nie dał ci prawa do bycia sobą?
Swoją prawdziwą nieokiełznaną naturą?
Musiałaś nauczyć się systemu, który pozwolił ci przetrwać, uchronił przed rozpadnięciem się.
Masz o co się oprzeć, masz czym odgrodzić się od świata.
Robią o tobie filmy, podziwiają, podążają, naśladują.
Omijałam z lęku swój cień szerokim łukiem, aż w końcu dorwał mnie ostatniej nocy, gdy zwijałam sie z bólu.
Gorączka, niestrawność, majaki.
I sen: Kobieta o skamieniałej twarzy od gniewu chwyta moją głowę i namiętnie całuje w usta.
Widzę w tobie piękno dawno spychane, niechciane, zaniedbane.
Nasze oczy spotykają się, łączą w jedno, płynie miłość, płaczemy, nawadniamy suchą glebę, skóra rumienieje, jędrnieje, oddycha, żyje.
Nie jestem tobą, teraz mogę pozwolić ci odejść. Już nie musimy tańczyć w nieskończoność tego tanga razem.
A ty nie musisz już kopać, pouczać, wyśmiewać, szukać władzy w krajach gdzie syndrom ofiary jest tak silny, że aż nieuświadomiony, w kółko, na nowo, odgrywany.
Nie musisz mścić się na narodzie, w którym przelało się tak dużo krwi twojej rodziny.
Ten naród nie jest niczego winny.
On też płacze.
Razem z tobą.
Jesteśmy razem, a jednak niezależni.
Puśćmy ten uścisk.
Pozwólmy sobie na życie.
Jogę.
Bo czyż nie tym jest Joga?
Czarnoskórą Kobietą
Żydówką,
Dzieckiem,
Starcem...
Wszyscy, absolutnie wszyscy jesteśmy wolni.
Asana jest symbolem tej wolności.
Asana będąca prostym krokiem,
Oddechem,
Skrętem,
Dotykaniem maty skórą dłoni.
Każdy może to robić i każdy to robi, na swój sposób.
Może czasami tylko tego nie zauważamy? ;)
Kiedy się ją kopie, ciągnie za włosy,
Robi się z niej publiczne pośmiewisko.
Kobieta na wolności nie lubi stada owiec
Beczących chórem, ulegających mistrzom, kłaniającym sie im, niczego nie kwestionujących...
Kobieta na wolności robi swoje.
To na co ma ochotę, co ją pociąga, kręci, rajcuje.
Kobieta na wolności lubi wyzwania.
Bada, sprawdza, słucha ciała.
Kobieta na wolności jest mocno nieprzewidywalna.
Pociągająca.
Atrakcyjna.
Dzika.
Intrygująca.
Twórcza.
Seksualna.
Kobieta na wolności nikogo ani niczego nie potrzebuje,
A jednocześnie uwielbia się bawić, być z ludźmi, słuchać ich.
Latawica.
Ladacznica.
Czarownica.
Wiedźma.
Kobieta na wolności natrafiła na swój cień.
Kobieta pełna gniewu, mistrzyni o świdrujących oczach.
Długich wijących się włosach.
Pooranej twarzy, sino białej od cierpienia, zaciskania, zduszania,
braku miłości.
Kto kiedyś tak bardzo cię skrzywdził?
Co to było?
Kto nie dał ci prawa do bycia sobą?
Swoją prawdziwą nieokiełznaną naturą?
Musiałaś nauczyć się systemu, który pozwolił ci przetrwać, uchronił przed rozpadnięciem się.
Masz o co się oprzeć, masz czym odgrodzić się od świata.
Robią o tobie filmy, podziwiają, podążają, naśladują.
Omijałam z lęku swój cień szerokim łukiem, aż w końcu dorwał mnie ostatniej nocy, gdy zwijałam sie z bólu.
Gorączka, niestrawność, majaki.
I sen: Kobieta o skamieniałej twarzy od gniewu chwyta moją głowę i namiętnie całuje w usta.
Widzę w tobie piękno dawno spychane, niechciane, zaniedbane.
Nasze oczy spotykają się, łączą w jedno, płynie miłość, płaczemy, nawadniamy suchą glebę, skóra rumienieje, jędrnieje, oddycha, żyje.
Nie jestem tobą, teraz mogę pozwolić ci odejść. Już nie musimy tańczyć w nieskończoność tego tanga razem.
A ty nie musisz już kopać, pouczać, wyśmiewać, szukać władzy w krajach gdzie syndrom ofiary jest tak silny, że aż nieuświadomiony, w kółko, na nowo, odgrywany.
Nie musisz mścić się na narodzie, w którym przelało się tak dużo krwi twojej rodziny.
Ten naród nie jest niczego winny.
On też płacze.
Razem z tobą.
Jesteśmy razem, a jednak niezależni.
Puśćmy ten uścisk.
Pozwólmy sobie na życie.
Jogę.
Bo czyż nie tym jest Joga?
Czarnoskórą Kobietą
Żydówką,
Dzieckiem,
Starcem...
Wszyscy, absolutnie wszyscy jesteśmy wolni.
Asana jest symbolem tej wolności.
Asana będąca prostym krokiem,
Oddechem,
Skrętem,
Dotykaniem maty skórą dłoni.
Każdy może to robić i każdy to robi, na swój sposób.
Może czasami tylko tego nie zauważamy? ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz