Maga Yoga

Maga Yoga

środa, 25 grudnia 2013

Bez znieczulenia

W Indiach jest tak dużo kontrastów i przeplatają się one ze sobą tak szybko i intensywnie, że to bywa szokiem, szczególnie gdy przyzwyczaiło się do życia w betonowych klatkach, oddzielonym od śmierci, życia, siebie...
W martwej ciszy.
Tutaj ciszy właściwie nie ma.
Albo jest, ale ona aż wibruje od życia.

Szok przejawia się przeróżnie:
Czasem jest to wściekłość i niezgoda na brak kontroli,
Innym razem przyjemny odlocik, miłe zanurzenie się w duchowości,
Jeszcze innym choroba, sraczka, senność albo nadaktywność nie pozwalająca na sen.

Szalony pachwork. Nieprzewidywalny, pozbawiony wszelkiej logiki.
Ruchomy a jednak bezczasowy.

Się jest w Indiach
Się idzie,
Je,
Pisze,
Patrzy,
Leży,
Stoi.

Czekanie na ostatni lunch w aśramie.
Nowy pokój już czeka.
Podłoga wymyta.
Siedzę na rudych aśramowych płytkach,
Oparta o ścianę sali do medytacji,
Przede mną Góra.
Jeszcze na nią nie weszłam.
Się mi nie chce.
Więc idę za tym,
Bo Pippi Langstrumpf wciąż we mnie żywa,
Podciąga pod pachy pasiaste rajstopy
I dzielnie w podskokach zasuwa przed siebie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz