Wierność sobie to kontaktowanie się ze
Źródłem.
W każdej chwili
Bezczasu.
Być zieloną rośliną z bijącym sercem w
Centrum.
Czego mi potrzeba?
Co jest niewygodą gdy nie dostaję tego co chcę?
Co nie pozwala mi skontaktować sie z tym co "nieprzyjemne"?
Czym jest to niepozwalanie?
Zrelaksować się w "niepozwalaniu".
Wdech i wydech,
spokojnie leżące zwierzę o mokrym nosie i lśniącym futrze,
Miękki ciepły brzuch.
Mruuuu....
Twarde barki,
Ból w zaciśniętych szczękach,
Krótki oddech.
Miękkość odnaleziona w bólu.
Relaks w "niechcianości".
Paradoks,
Paralotnia,
Paranormalność,
Kość,
Kiść,
Kicia.
Jak dobrze, że zepsuł się tramwaj,
Że wysiedli z niego prawie wszyscy ludzie,
A pan maszynista zamknął drzwi i jest ciepło.
Stoimy na moście,
Z prawej i lewej strony przewala się ciężka rzeka pojazdów,
Pod mostem toczenie się szarej masy wody,
Z nieba mokre strumienie deszczu przecinają
Powietrze
Tramwaj i ja opieramy swoje metalowo mięsiste ciało
O tory.
Toczymy się jak gruba dżdżownica przez zmęczone miasto.
Przecinamy powietrze tworząc tunel w
Nierzeczywistości.
Jestem iskrą życia,
Kłębkiem atomów,
Orgazmem,
Ruchem,
Zmianą.
Dalej nie wiem o co w tym wszystkim chodzi.
Pozwalam się porwać szaleństwu głowy,
Zanurzam się w cierpieniu, bólu,
Po same uszy.
Poddaję się
Niezrozumieniu.
I wkurwu, który drepcze zaraz za nim
jak kurczowo uczepione spódnicy mamy
dziecko.
Źródłem.
W każdej chwili
Bezczasu.
Być zieloną rośliną z bijącym sercem w
Centrum.
Czego mi potrzeba?
Co jest niewygodą gdy nie dostaję tego co chcę?
Co nie pozwala mi skontaktować sie z tym co "nieprzyjemne"?
Czym jest to niepozwalanie?
Zrelaksować się w "niepozwalaniu".
Wdech i wydech,
spokojnie leżące zwierzę o mokrym nosie i lśniącym futrze,
Miękki ciepły brzuch.
Mruuuu....
Twarde barki,
Ból w zaciśniętych szczękach,
Krótki oddech.
Miękkość odnaleziona w bólu.
Relaks w "niechcianości".
Paradoks,
Paralotnia,
Paranormalność,
Kość,
Kiść,
Kicia.
Jak dobrze, że zepsuł się tramwaj,
Że wysiedli z niego prawie wszyscy ludzie,
A pan maszynista zamknął drzwi i jest ciepło.
Stoimy na moście,
Z prawej i lewej strony przewala się ciężka rzeka pojazdów,
Pod mostem toczenie się szarej masy wody,
Z nieba mokre strumienie deszczu przecinają
Powietrze
Tramwaj i ja opieramy swoje metalowo mięsiste ciało
O tory.
Toczymy się jak gruba dżdżownica przez zmęczone miasto.
Przecinamy powietrze tworząc tunel w
Nierzeczywistości.
Jestem iskrą życia,
Kłębkiem atomów,
Orgazmem,
Ruchem,
Zmianą.
Dalej nie wiem o co w tym wszystkim chodzi.
Pozwalam się porwać szaleństwu głowy,
Zanurzam się w cierpieniu, bólu,
Po same uszy.
Poddaję się
Niezrozumieniu.
I wkurwu, który drepcze zaraz za nim
jak kurczowo uczepione spódnicy mamy
dziecko.
Under The Moon, Martine Johanna |
Akwarium - grafika, Maga Korbel |
Twoje spisane tutaj słowa, to niewypowiedziane, czasem nawet nienazwane myśli wielu kobiet, dziewczyn. Dziękuję, że jest ten blog.
OdpowiedzUsuń:)
♥ :)
UsuńWczoraj i dziś rano nucę sobie dla otuchy wychodząc z domu:chowam się, chowam, boję się, boję, nigdzie nie wyjdę, zostaję w sobie..jak zawsze wyczekuję nowego wpisu na Twoim blogu, wtedy łatwiej mi się pogodzić z tym co się wyklucza;-). Dziękuję Mago :-)
OdpowiedzUsuńdziękuję za te słowa, to miód na serce, zachęca do pisania dalej, i dalej.... dla Ciebie, dla Was, dla Siebie... :) ♥
Usuń