Maga Yoga

Maga Yoga

sobota, 1 czerwca 2013

Dzień Dziecka

W tym szczgólnym dniu-zrobiłam sobie dobrze.
Przepłynęłam kilka długości basenu.
Siedziałam w dżakuzi, rozkoszując się silnym strumieniem wody masującym mi kręgosłup.
Weszłam do sauny, wygrzałam się na gorącej drewnianej ławeczce, słuchając kojącej muzyki i obserwując miękko zmieniające się światło lampy, co mile rozluźniło mi oczy.
Wzięłam długi ciepły prysznic.
Zrobiłam siusiu pod prysznicem.
Użyłam wszystkich dostępnych w fitness klubie kosmetyków, wysmarowując się kremem od stóp do głów.
Wysuszyłam włosy wielką suszarką.
Oglądałam się w lustrze jak rozwiewają mi się włosy i robiąc miny jak znane mi modelki.
Odtańczyłam nago dziki taniec w pustej szatni.

Poszłam do Złotych Tarasów, kolorowe ubrania ładnie ułożone, rozwieszone wg specjalnego kodu, przyjemna plumkająca muzyka... Dotykam pachnącego nowością materiału, sprawdzam fakturę, wącham, mam ochotę polizać, ugryźć...
Położyć się w kupie nowiutkich t-shirtów i wytarzać się w nich radośnie i rozkosznie.


Jest dzień dziecka, chodzą rodzice ze swoimi pociechami, pociechy wydają się bardziej uśmiechnięte niż w zwykły dzień.
Ale może tylko mi się tak wydaje?

Kupuję dobre chilijskie wino, czipsy z warzyw w pięknym opakowaniu, ekologiczną fetę, małe słodkie pomidorki...
Wchodzę obładowana na teren dworca. Młoda para wita się namiętnie. Grupa wyrostków idzie jak taran z uśmiechami mówiącymi "nie zadzieraj ze mną, ja tu rządzę!".

Siadam na przystanku, przyjeżdża tramwaj. Wsiadam.
Czuję, że coś śmierdzi-pijak, który wzbudził we mnie obrzydzenie już na przystanku, stoi tuż za moim siedzeniem, jego brudne, poranione ręce kurczowo trzymają się mojego oparcia.
Przesiadam się rzucając w stronę pijaka pełne obrzydzenia i pogardy spojrzenie.
Jadę na Pragę, w tramwaju coraz więcej bezdomnych, pijaków, rozbitków życiowych...

Niekochanych dzieci...

Kochane dzieci dostaną dziś lizaka, pójdą do zoo albo wesołego miesteczka.
Te które nie dostataną tego czego potrzebują, gdy dorosną, może zamieszkają w opuszczonych ogródkach działkowych na Szmulkch.
Albo będą patrzeć z obrzydzeniem przez okno drogiego samochodu jak młody chłopak wbija sobie igłę strzykawki w rękę.

A może pójdą na pusty basen w hotelu Intercontinental, na 43 piętrze, z widokiem na Warszawę?


Przytulmy dziś swoje płaczące dziecko.
Niech mu będzie dobrze.

ZASŁUŻYŁO SOBIE NA CAŁE BOGACTWO TEGO ŚWIATA.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz