Pozwalam się prowadzić temu co Wie.
Słucham podszeptów ciała.
Tańczę.
Potrzebuję być bardzo uważana, delikatna, ostrożna.
Postępować jak z maleńkim dzieckiem.
Reagować na jego potrzeby, ruchy, ciągłe zmiany...
Jest we mnie miękkie zwierzę.
Dzikie i nieokiełznane.
Wolne.
Gdy mu się poddaję
moje życie staje się jak nieuregulowana rzeka:
wije się,
niespodziewanie zakręca,
zamienia w sieć drobnych strumyków,
rwącą szeroką rzekę.
Czasem jest wodospadem.
Innym razem prawie stojącą wodą.
Cichą.
Niezauważalnie szepczącą swoją pieśń.
Chwilami wyje z całych sił, wpada w ekstatyczny szał.
Albo mówi głosem pewnym i spokojnym.
Nigdy nie traci kontaktu ze Źródłem.
Bo jak można stracić kontakt z czymś czym się jest?
Jest się ciszą,
także w krzyku.
Woda odbija niebo, drzewa, trawy.
Słońce i księżyc.
Jest trwałą nietrwałością.
Dobrze jest żyć.
Słucham podszeptów ciała.
Tańczę.
Potrzebuję być bardzo uważana, delikatna, ostrożna.
Postępować jak z maleńkim dzieckiem.
Reagować na jego potrzeby, ruchy, ciągłe zmiany...
Jest we mnie miękkie zwierzę.
Dzikie i nieokiełznane.
Wolne.
Gdy mu się poddaję
moje życie staje się jak nieuregulowana rzeka:
wije się,
niespodziewanie zakręca,
zamienia w sieć drobnych strumyków,
rwącą szeroką rzekę.
Czasem jest wodospadem.
Innym razem prawie stojącą wodą.
Cichą.
Niezauważalnie szepczącą swoją pieśń.
Chwilami wyje z całych sił, wpada w ekstatyczny szał.
Albo mówi głosem pewnym i spokojnym.
Nigdy nie traci kontaktu ze Źródłem.
Bo jak można stracić kontakt z czymś czym się jest?
Jest się ciszą,
także w krzyku.
Woda odbija niebo, drzewa, trawy.
Słońce i księżyc.
Jest trwałą nietrwałością.
Dobrze jest żyć.