Potrzebuję rzekę czasu, wolność, brak planowania, czyste bycie.
Potrzebuję leżeć tak długo aż zaczynam tracić przytomność, zasypiam, ślina cieknie mi z kącika ust, ciało stapia się z ziemią, powietrzem, dźwiękami.
Ze wszystkim.
Wtedy zaczyna się coś otwierać, tak jakby opadały niepotrzebne skorupy i wyłaniało się jasnozielone jądro z różowym bijącym centrum.
Maleńkie serce.
Jest życie.
A jednak.
Bo już zaczęłam zapominać...
Składam się z ciała, kości, krwi, włosów.
Wszystko się ze sobą łączy, jest od siebie zależne, wyrasta, umiera, odradza się.
Co za kosmos!
Umiem tańczyć i turlać się, dotykać drugiego ciała i to często przyprawia mnie o dreszcz rozkoszy.
Wącham, słyszę, widzę.
Oddycham, cały czas, niesamowite! Wdech i wydech, przypływ i odpływ...
Oczy wilgotne ze wzruszenia.
Zakochane.
W sobie.
Do szaleństwa.
Do bólu.
Który już zmienił się w coś innego.
Co?
Gdzie jest to coś?
Dogonić białego królika.
Rozgnieść mu mechate białe uszka.
Ukręcić łepek.
Brrrr...
Cholerne króliki!
Że też muszą być takie słodziutkie,
zrobienie im krzywdy po prostu nie przystoi...
Spadam do dziury.
Spadam i spadam, skończyć nie mogę,
Czekam na rozwiązanie,
Na miękkie bęc,
Wyzwolenie,
Oświecenie,
Ulgę,
Wieczną radość.
Czekam,
Porastam grzybem,
Wyrastają mi anteny z głowy,
Oczyszczam czakry miotełką ze świętego igliwia z Peru,
Świecę kolorami tęczy.
A króliki mają to gdzieś,
głęboko w różowych dupkach.
kic
kic
kic
Alic
Ja
.
He, he. Witaj w miękkiej, różowej, króliczej dupce! W sumie to nie najgorsze miejsce do życia! ;)
OdpowiedzUsuńhaha, no pewnie, że nie najgorsze, bardzo tu milutko i cieplutko :D
UsuńTeż czekając na wieczną radość często ląduję w króliczej dupce.
OdpowiedzUsuń