A może już dawno nie potrzebuję stać w pogotowiu,
Bać się, chronić, zaciskać, uciekać ... ?
Może
czas zacząć
Żyć
Poznałam już cały wachlarz niecnotów, leni, łachudrów, złośników.
Nauczyłam się rozpoznawać ściemę, grę, przekupstwo.
Śmierdzi to to na kilometr ...
Po co ponownie doświadczać niewygody?
Po co i komu udowadniać, że się da radę, kiedy
Nie ma (i nigdy nie było) nikogo kto by klaskał, order dał, ukochał ...
Ja
Sama
Dowodem
Jestem.
I już.
Zakopywanie skorupy.
Uwalnianie dzikiego Zwierza.
Przekalibrowywanie.
W puszczy jest mój dom.
Nie mam się czego bać,
Bo jestem królem zwierząt.
Nade mną nie ma już
Nikogo.
Stąpam powoli poznając miękkość ziemi,
Zapach trawy, ocieranie się o gałązki.
Wiatr głaszcze moje grube, lśniące zdrowym futrem
Ciało.
Nigdzie się nie spieszę, czasu nie znam.
Rozkoszuję się
Istnieniem
Seksualnością
Kochaniem
Oddechem.
Ufam
Drodze
I krokom, które bezwysiłkowo
Robią się