Znów
Nów
Uff
Jak linoskoczek,
Odkrywam, że to co kiedyś wydawało się doskonałym balansowaniem na linie,
Było chodzeniem po ziemi, bo lina narysowana na piasku była,
Zmyła.
Wybaczam sobie niewidzenie.
Skąd mogłam wiedzieć,
Skoro na nosie miałam różowe okulary?
Wtedy pomocne,
Jakiś czas temu odłożone na półkę,
Soczewka oka jednak nie nawykła jeszcze do światła,
Stopy nie przyzwyczajone do cienkiej liny,
Chociaż już umieją
Zawsze umiały
Balansować
Doskonale
Cud
Istnienia
W
Nieskończoności
Bezkresie
Stałości
Bez
Maj
ow
y
(Pachnie tak, że aż skóra cierpnie z podniecenia, radości istnienia w relacji ze światem, oczyma człowieka, źdźbłem każdym trawy na łące, dzwonkiem tramwaju, tchnieniem, promieni em, ej ... !)