Maga Yoga

Maga Yoga

czwartek, 20 lutego 2014

Wojna

Jesteśmy tak wykończeni wojną, którą w sobie toczymy,
Że potrzebujemy góry rzeczy, żeby ponownie i ponownie się odbudowywać,
Wstawać z kolan, obmyć liczne rany, zaleczyć to co znów się rozerwało, pękło, rozpadło...

Tak więc jemy bardzo zdrowo
Albo niezdrowo,
Chodzimy na masaże, terapie, spotkania,
Upijamy się,
Idziemy na fitness, jogę, taniec,
Wchodzimy w relacje, jedna po drugiej, zmieniamy, poprawiamy,
W ogóle w żadne nie wchodzimy
Albo tkwimy w jednej, szamotając się boleśnie, lub nic nie zmieniając, zamrażamy się, żeby nie czuć, bo czucie niebezpieczne
Jest

Nie chcę zapaść się w dół: jaki ten świat straszny, samsara, cierpienie, najlepiej to już się powiesić albo unikać życia (chociaż jak wogóle da się uniknąć życia??? Hahaha!)
Wolę wybrać teorię, że w tym błędzie/obłędzie w którym tkwimy, jest doskonałość i jakaś metoda, logika,
Zdając sobie równolegle sprawę z tego, że to tylko teoria
A więc
Nie
Prawda

Nie wiem czemu siedzę,
Ale co mogę zrobić/nierobić lepszego?
Nie wiem, to nawet nie był wybór z głowy
To moje "highest excitement"
To bycie w ciszy i nieruchomości
W głośności i przepływie
W wykluczających się wzajemnie absurdach.

Się życie i tak dzieje,
Fala
Narodzin i śmierci
Rozpaczy i radości
Nudy i zabawy
Podniecenia i spokoju

Po śniadaniu, biorę moją bordową poduszkę pod pachę i idę do aśramu
Ustawię ją w jakimś miejscu
Ustawię ciało
Popłynę
Dam się ponieść fali
W mojej łódeczce ze skorupy kokosa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz