Maga Yoga

Maga Yoga

poniedziałek, 3 marca 2014

Buty

Ostatnie dni w Tiruvannamalai
Są pełne wzruszenia
Tak dużo dostaję
Tak trudno to przyjąć
Chciałoby się zamrozić, odciąć,
Bo to, że się dużo dobrego dostaje, nie oznacza wcale, że jest przyjemnie, a zamrażenie tak mi znanym nawykiem jest...

Tylko, że już nie umiem się zamykać
Cała moja skorupy popękała w milionach miejsc
Ciepła lawa wylewa sie każdym porem,
Płaczę


Ja (która jest Miłością) to całkowite zaakceptowanie otwartej rany, która Mnie nie boli


Buty w drodze do jaskiń Ramany w końcu zupełnie się rozpadły.
Zostawiłam je pod jaskinią Virupaksza
Dziękuję Wam za drogę, którą ze mną przeszłyście.
Dzielnie mi służyłyście.
Trudno było mi się z Wami rozstać,
Jednak nadszedł koniec zaszywania kolejnych pęknięć.
Szewc spod poczty już na nich nie zarobi.

Czas na spacer bez butów.

Wczoraj wieczorem krawcowa zawołała mnie po drodze.
Myślałam, że coś ode mnie chce, a ona mówi:
- Chodź, mam dla ciebie prezent, podoba ci się?
Wyciąga biały obrus w drobne złote gwiazdki.
Sama je wyszyła.
Szybko wzięłam obrus i uciekłam do kafejki, żeby się przy niej nie rozpłakać.
Z kafejki też szybko uciekłam, żeby nie rozpłakać się przy jej właścicielu, kochającym Sadhu, który na szczęście rozmawiał przez komórkę.


Bez bezwarunkowej miłości, nie jestem w stanie rozwijać sie duchowo.
Tyle, że ani miłość nie jest tym czym przez lata myślałam, że jest,
Ani rozwój nie wygląda tak jak go sobie kiedyś wyobrażałam.


Miłość to otwarte serce, wolność, delikatność.
W tej delikatności rodzi się siła nie do zdarcia.
Nie ma tutaj sentymentów, ale jest bezwzględne współczucie,
P r z y z w a l a n i e
Słuchanie, Bycie, Wspólne śpiewanie.
To takie łatwe, o ile przekroczy się lęk, co też jest łatwe
Bo się inaczej żyć po prostu nie da...
Już

Pozwalam na ten ryk rozpaczy, który się gdzieś w środku we mnie rozlega ostatnimi dniami.
Na bocznej ścieżce w aśramie mogę głośniej popłakać.
To nie jest smutek, tak po prostu pali sie ogień.
Wszystko jest OK
Ból jest OK, utulam Cię, kołyszę do snu, jesteś doskonałe moje dzieciątko, kocham, łagodnie się uśmiecham do Ciebie, śliczności moje, najdroższe serduszko.

Demony krążą jak stado wron.
Pozwolić szarej chmurze przeze mnie przepłynąć, bez zatrzymywania.
Mogę
Mogę
Mogę

Nie zostawiam Arunachali, bo się Jej zostawić nie da.
Więc nie czuję żalu.
Mimo, że go czuję.












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz